101 stron liczy dokument Najwyższej Izby Kontroli, którego lektura może zszokować. To szerokie opracowanie w kwestii systemu bezpieczeństwa żywności w Polsce. Raport powstał nie tylko dzięki pracy samych kontrolerów, ale także naukowców z uniwersytetów przyrodniczych. Dodatkowo dokładnie przeanalizowano NIK-owskie kontrole z poprzednich lat, a także audyty sporządzone przez Komisję Europejską.
Z lektury dokumentu wyłania się przerażający obraz produkcji mięsa w Polsce.
Jak podaje portal asta24.pl co roku, do unijnego systemu kontroli, napływa coraz więcej informacji o niebezpiecznej żywności z Polski. W 2017 roku było 87 takich przypadków, a w 2020 r. było już 273 sygnałów. To najwięcej takich przypadków w Unii Europejskiej. Tyle przypadków złej jakości żywności ma Francja i Holandia razem.
Poważnym zagrożeniem dla konsumentów jest pojawienie się w żywności szczepów bakterii chorobotwórczych, które są odporne na większość antybiotyków. Stąd wynika konieczność rozsądnego stosowania przez producentów żywności preparatów antybakteryjnych, np. podczas dezynfekcji urządzeń produkcyjnych. Dlatego też istotną rolę powinny odgrywać badania, pozwalające na określenie występowania niektórych drobnoustrojów chorobotwórczych lub potencjalnie chorobotwórczych u zwierząt i w żywności.
czytamy w raporcie NIK
Prawo powinno też zapobiegać oszustwom i fałszowaniu żywności (np. stosowaniu niedozwolonych składników, oferowaniu produktu niskiej jakości lub sprzedawaniu żywności jako lepszej gatunkowo)
Polska na 2 miejscu pod względem użycia najsilniejszych antybiotyków.
Jak pokazują dane opublikowane przez Europejską Agencję Leków, stosowanie antybiotyków w Europie jest ponad dwukrotnie wyższe w leczeniu zwierząt niż ludzi.
To nie wszystko. Opublikowany pod koniec 2021 roku raport stworzony przy udziale naukowców uniwersyteckich uderza ponownie w hodowców. Okazuje się, że hodowcy zwierząt na potęgę faszerują je suplementami, a problem leży w jakości tych specyfików. Kontrola suplementów tak naprawdę nie istnieje, na rynek można wprowadzić wszystko.
Efekt jest taki, że nie ma spójnego systemu bezpieczeństwa, a organy kontroli nie informują siebie nawzajem.
Kontrolerzy odchodzą z pracy, bo nie chcą zarabiać 3 tys. zł. brutto miesięcznie. Praktycznie nikt nie czuwa nad ubojem.